Marta i Damian | sesja narzeczeńska
Lipcowy, gorący wieczór i oni. Jak zwykle, oni też zarzekają się, że nie umieją pozować, a potem, jak zwykle, rozmawiamy, śmiejemy się, a oni lądują na trawie, całują się i nawet zapominają o tym, że trochę się boją polnych gryzoni i robaczków.
Jesteśmy wciąż w Poznaniu, ale zaszyci wśród drzew i pół nie słyszymy wcale gwaru miasta, a raczej śpiew ptaków i szum liści.
Kończymy spacer już po zachodzie słońca, a gdy wracam do domu jest już szaro.